wtorek, 8 września 2009

Earthen Glow Minerals, Silk Naturals, Everyday Minerals

Tak na szybko - fotka moich ostatnich nabytków (plus Try Me Free EDM w zieleniach, bo jeszcze raz robiłam swatche, gdyż tamte nie do końca oddawały odcień Pressed Olive)
Wieczorem postaram się dokładniej wszystko opisać i wstawić więcej zdjęć.

Doszedł w końcu Mattifying Moistuizer & Complexion Corrector , którego co prawda jeszcze nie testowałam na twarzy, ale już mam zamiar wystawić mu niezbyt pochlebną recenzję. Nie wiem, czy będę miała chęć w ogóle na testy na twarzy, ale o tym później :)



Ok, to lecimy po kolei z opisami :) Na początek:
  • Earthen Glow Minerals - Mattifying Moistuizer & Complexion Corrector w odcieniu Mint. Na opakowaniu brak składu, czego nie cierpię wyjątkowo, brak też jakiejkolwiek informacji o terminie ważności. Na etykietce znalazło się za to miejsce na pełną nazwę firmy, wraz ze stroną internetową i adresem. Jest też podana ilość - 1,1 oz co daje około 30 ml. Emulsja została wzbogacona witaminą C, E i olejem z wiesiołka (Primrose Oil).

    Smukła buteleczka z pompką z grubego tworzywa w kolorze ciemnego brązu. Na pierwszy rzut oka wygląda dość schludnie, dobrze leży w dłoni. Estetyka nie powala na kolana, ale też nie odrzuca. I na tym kończą się dobre cechy. Chyba ze 3 minuty walczyłam z pompką naciskając ją i próbując wydobyć choć odrobinę kosmetyku. Potem się poddałam. Odkręciłam górną część i zaniemówiłam... Do buteleczki o wysokości 7,5 cm została wepchnięta rurka o długości 11,3 cm! Powyginana na wszystkie strony, makabrycznie upchnięta i zgnieciona (buteleczka ma średnicę 2 cm). To jednak nie koniec niespodzianek. Okazało się, że w środku jest obrzydliwie wyglądająca breja składająca się z płynu i czegoś na dnie. I za Chiny nie da się to wymieszać. 10 minut próbowałam machać butelką, by połaczyć to coś i nic. Efekt widać na zdjęciach. Wygląda to po prostu obrzydliwie i nie mam pojęcia, ile trzeba machać butelką, by połączyć to wszystko w bardziej przyjemną całość.



    Kiedy już udało mi się zauważyć, że coś zaczyna wypływać w końcu z pompki, to przy kolejnym naciśnięciu chlusnęło mi niemalże w twarz (a do tego na spodnie i klawiaturę). Nie lubię takich niespodzianek i to bardzo, bardzo...


    Co do samego korektora - postać lekkiej emulsji o niezbyt przyjemnym zapachu, który na szczęście ulatnia się dość szybko i po chwili przestaje być wyczuwalny. Zabarwienie zielonkawe, które ma służyć korekcji różnego rodzaju czerwonawych niedoskonałości. Po testach na ręku mogę stwierdzić, że korekty za wielkiej nie zauważyłam, ale tutaj z opinią na temat działania wstrzymam się jeszcze do czasu, gdy użyję go zgodnie z przeznaczeniem, czyli na twarz pod podkład. Emulsja wchłania się dość szybko, dobrze się rozprowadza. Pozostawia matowe wykończenie, gładkość, nie odczuwałam żadnego ściągnięcia, czy nieprzyjemnego napięcia, jak to bywa w przypadku kosmetyków matujących.
Tyle po testach na szybko.

Poniżej zestawy Try Me Free - zielenie (nie mogę sobie przypomnieć, jak się ten zestaw nazywał, więc zostawiłam niepodpisany), niebieskości i brzoskwinie.





Everyday Minerals - Try Me Free "Blues for eyes"



Darmowy zestaw próbek składający się z cieni Carpool, Baby Sitter oraz Beach Towel. Wszystkie w odcieniach niebieskości.
Carpool - bardzo jasny pastelowy błękit, matowy, mocno rozbielony.
Baby Sitter - typowy odcień błękitu dla malutkich dzieci :) Dziewczynki mają róż, a dla chłopczyków właśnie taki błękit. Całkiem sympatyczny odcień i dużo przyjemniejszy niż Carpool, ponieważ nie jest matowy i nie daje takiego tynkowego wrażenia. Intensywniejszy odcień błękitu niż Carpool.
Beach Towel - odcień burzowego, przydymionego granatu. Matowy.

Everyday Minerals - Try Me Free "Peaches nuetrals for eyes"
(przepraszam za fatalnej jakości zdjęcia)
Good China - jasny błyszczący beż z brzoskwinią z domieszką różu. Początkowo różowych tonów nie widać dokładnie, ale po jakimś czasie zmienia się i jest znacznie bardziej różowawy niż brzoskwiniowo- beżowy.
Bird House - matowy brzoskwiniowy odcień
Ginger Peach - Brzoskwinia bardziej wpadajaca w pomarańczę z mnóstwem iskierek i złotym blaskiem





2 komentarze:

  1. brr, ten nawilżacz egm trochę przeraża. Ciekawe czy wszystkie takie są. Skład wklejełam w wątku egm, na stronie też go nie ma bo zapomnieli wkleić... :|

    swatche boskie, wiem już ze z neutrali chciałabym tylko good china :) poczekam aż wypuszczą coś za czym będę szaleć, bo zaraz słoiczki przepełnią mi szufladki.

    :*

    OdpowiedzUsuń
  2. nawilżacz mnie tak przeraża, ze dzisiaj nie miałam odwagi go użyć :D
    Poczekam na weekend i wtedy przetestuję na twarzy.
    A brak składu na stronie i na opakowaniu moim zdaniem jest karygodny.. Całe szczęscie, że mamy Rozi, która ich molestuje o takie rzeczy :)
    :*

    OdpowiedzUsuń