Wyjątkowo pomadkowo- błyszczykowo dzisiaj :)
Jakiś czas temu pisałam o tym, że Karen z Silk Naturals na moje zapytanie o możliwość zakupu próbek pomadek zaproponowała mi, że wyśle mi coś do testów. Spodziewałam się kilku próbek pomadek, a tymczasem dostałam pełnowymiarowe opakowania! Zaraz nasmaruję do niej maila z podziękowaniami, a tymczasem wklejam zdjęcia i swatche moich nowych kosmetyków (zamówiłam też bazę do zamieniania cienia w eyeliner oraz próbkę serum peptydowego z witaminą C, bo głupio mi było, że nie dość, że mi wyśle za darmo próbki - wtedy myślałam, że to będą próbki :), to jeszcze za wysyłkę ma płacić)
Otrzymałam 5 błyszczyków do ust i wszystkie są świetne. Naprawdę. I oczywiście moja opinia nie ma nic wspólnego z faktem, iż otrzymałam je nie płacąc za nie (dowodem mogą być moje recenzje produktów chociażby EGM, które również dostałam gratis:) )
Co prawda są dość małe, ale o tym już wiedziałam po spotkaniu z Pastereczką, na którym miałam możliwość wypróbowania jednego z odcieni. Jedyny minus, jakiego na chwilę obecną mogę się - nieco na siłę - doszukać, to taki, że trzeba uważać, by nie wykręcić zbyt dużo oraz ostrożnie je zamykać.
Poza tym - same plusy. Miękko, gładko się rozprowadzają, pięknie błyszczą, nie mają sztucznego zapachu, kolory bardzo naturalne, nie kleją się.
Zdecydowanie jestem na TAK dla błyszczyków Silk Naturals i mam zamiar w niedalekiej przyszłości zakupić kilka innych odcieni :)
BISOU - odcień naturalnej truskawki z lekko brzoskwiniowym tonem w świetle dziennym, w sztucznym przyjmujący chłodniejsze tony.
PRECIOUS - (Hunny Bunny Clone) - jeden z tych, które natychmiast przypadły mi do gustu. Nie daje wyraźnej warstwy koloru, a jedynie piękny złotawo-różowy blask mieniący się mnóstwem migoczących iskierek. W świetle dziennym naturalny i w miarę spokojny, w sztucznym - naprawdę śliczny.
MAIDEN -( MAC Slimshine Bare Clone) -odcień, który natychmiast przypadł mi do gustu. Niesamowicie naturalny odcień jasnego różu z brzoskwiniowymi tonami. Bardzo delikatny i nie rzucający się mocno w oczy, a jednocześnie podkreślający usta. Idealny do dziennego makijażu.
MIRABELLE - bardzo twarzowy odcień ciepłej brzoskwiniowej czerwieni z odrobiną arbuza :)
BLOOM - chłodny jasny pastelowy róż, ożywiony nieco złoto-brzoskwiniowymi tonami w tle . Do mnie średnio pasuje, ale odcień sam w sobie jest bardzo dziewczęcy i uroczy :)
Maiden ląduje na wishliście ;) PS te pomadki da się schować z powrotem lekko naciskając i jakby wpychając ;) ja zawsze robię to ustami po malowaniu (przepraszam za dość drastyczny opis) :*
OdpowiedzUsuńbloom upolowałam już dawno temu i bardzo bardzo lubię, zimne kolory na ustach u mnie odpadają, ale bloom wygląda tak jak napisałaś- dziewczęco i uroczo, może dzięki ciepłemu połyskowi?
OdpowiedzUsuńKaren jest super! :)
Oni wiedzieli, co robią, wysyłając Ci te pomadki ;))))
OdpowiedzUsuńPo takiej reklamie beda mieli ruch w interesie, że hej.
Sama chcę już co najmniej 2 ;)
Plurabelle
Ostatnio po raz kolejny myślałam że już w sumie nie chcę nic nowego, niestety, tylko mi się tak wydawało
OdpowiedzUsuńo tak pomadki z SN są boskie :D ja mam Very Berry- Light i Pure- clear Black Label i jestem tak samo zachwycona :) na wspólnym zamówiłam kolejną pomadkę White Chocolate Macadamia Nut :D przy tylu zaletach tych pomadek o wadach można zapomnieć ;)Bloom jest na mojej wishliście :D
OdpowiedzUsuńpomadki wyglądają fajnie, na Twoich ustach jeszcze lepiej :) Bardzo mi się podoba Maiden, ślicznie wygląda :love: // kilianna
OdpowiedzUsuńMaiden jest.... cudowna :love: :o
OdpowiedzUsuńZaraz po niej Bloom, Mirabelle...
jejj, zaczynam lubić pomadki... :P