KOCHANI !!!!
Właśnie mnie poinformowano (Asiu:*) , że szampana powinnam otworzyć (KKZJ, a mówiłam, żeby to wino zostawić :D ).. Szampana nie mam, wina też, więc oblewania nie będzie. Ale radość jest :)Stuknęło mi (pierwsze mam nadzieję :P) 50 tysięcy wyświetleń.
Bardzo, bardzo Wam dziękuję, że tu zaglądacie, że chcecie tu wpadać, dzielić się komentarzami (każdy, zarówno ten ciepły i sympatyczny, jak również te mniej są dla mnie ogromnie ważne).
Mam nadzieję, że to nie koniec. Ja przynajmniej poddawać się (mimo wielu złośliwych komentarzy na swój temat) się nie zamierzam. I pisać będę dalej. Tak długo, jak będziecie to czytać
Jeszcze raz - ogromnie Wam dziękuję :*

Z ogłoszeń parafialnych :P
Zupełnie nieoczekiwanie zmieniam miejsce zamieszkania i w ciągu 4 następnych dni może być ze mną nieco utrudniony kontakt. Nie planowałam przeprowadzki, ale jak się nadarza okazja, to trzeba ją łapać (trzeba? :) )
. Tak więc przepraszam za wszelkie niedogodności związane z moim przenoszeniem się. Od poniedziałku powinnam zacząć funkcjonować normalnie (jeżeli dziś lub jutro jakieś paczki z zamówień wspólnych dotrą, to wysyłką się zajmę od poniedziałku, wszelkie rozliczenia i wyliczenia - również od początku następnego tygodnia).
Na chwilę obecną mam powysyłane wszelkie zamówienia, które miałam w domu i otrzymałam adres do wysyłki.
Zamówienia aktualnie realizowane w momencie otrzymania wszystkich wpłat składam na bieżąco (żeby nie opóźniać), czyli to, co do jutra poprzychodzi a jeszcze nie zostało złożone - na pewno przed weekendem zostanie.
Dostęp do internetu powinnam mieć do ostatniej chwili, a od poniedziałku w nowym miejscu również, gorzej z wolnym czasem...
Nie cierpię się przenosić. Dopiero wtedy człowiek uświadamia sobie, ile nazbierał niepotrzebnych rzeczy. A wyrzucić czasem tak szkoda... :D
Zupełnie nieoczekiwanie zmieniam miejsce zamieszkania i w ciągu 4 następnych dni może być ze mną nieco utrudniony kontakt. Nie planowałam przeprowadzki, ale jak się nadarza okazja, to trzeba ją łapać (trzeba? :) )
. Tak więc przepraszam za wszelkie niedogodności związane z moim przenoszeniem się. Od poniedziałku powinnam zacząć funkcjonować normalnie (jeżeli dziś lub jutro jakieś paczki z zamówień wspólnych dotrą, to wysyłką się zajmę od poniedziałku, wszelkie rozliczenia i wyliczenia - również od początku następnego tygodnia).
Na chwilę obecną mam powysyłane wszelkie zamówienia, które miałam w domu i otrzymałam adres do wysyłki.
Zamówienia aktualnie realizowane w momencie otrzymania wszystkich wpłat składam na bieżąco (żeby nie opóźniać), czyli to, co do jutra poprzychodzi a jeszcze nie zostało złożone - na pewno przed weekendem zostanie.
Dostęp do internetu powinnam mieć do ostatniej chwili, a od poniedziałku w nowym miejscu również, gorzej z wolnym czasem...
Nie cierpię się przenosić. Dopiero wtedy człowiek uświadamia sobie, ile nazbierał niepotrzebnych rzeczy. A wyrzucić czasem tak szkoda... :D
Gratulacje, życzę samych sukcesów!
OdpowiedzUsuńKasiu kochana Twój blog to istna skarbnica wiedzy i pokuszenia zarazem :D uwielbiam Twój blog :love: życzę Ci kochana kolejnych 50 tysięcy i wszystkiego dobrego :*
OdpowiedzUsuńCathy, gratuluję, bo Twój blog jest niezbędnikiem każdej osoby, która chce nabyć wiedzę o minerałkach! Życzę Ci jeszcze raz tyle wyświetleń, a nawet więcej!!!//kilianna
OdpowiedzUsuńKasiu, gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńGratuluje! :) a glownie to chcialam podziekowac za ten ogrom w pracy wlozony w tego bloga :*
OdpowiedzUsuńi oby w nowym miejscu bylo jak w bajce:)
Kasiu! Gratuluję liczby wyświetleń:* Nie sposób tu NIE zaglądać :* Robisz kawał dobrej roboty, a jak komuś nie pasuje to niech spada na drzewo ;) ( to odnośnie tych niemiłych;) )
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w nowym gniazdku będzie Ci się dobrze mieszkało :* Pewnie się już minerały w starym nie mieściły :D Już widzę tego tira, który je przewoził... :D
Buziaki wielkie :*
A gdzie to sie przeprowadzasz :D ? Nie bliżej Krakowa może :) ?
OdpowiedzUsuńJa też się boję przeprowadzki, która mnie czeka już niebawem, bo maksymalnie w maju....
Jak się przeprowadzałam z Gdyni do Krakowa, to nie zdołałam zabrać ze sobą wszystkich szpargałów, a TŻ jak mnie odbierał z dworca to mnie śmiechem zabił :P tyle tego było.
I pomyśleć, że to było w maju ubiegłego roku i od tamtej pory WSZYSTKIEGO przybyły.... sprzętów domowych, kosmetyków, butów, ciuchów... Już to widzę jak się przeprowadzamy.... :mdleje:
Ale oby Ci się Kasiu dobrze tam mieszkało :*
Jakie zlosliwe komentarze??? sio, bedziemy bic ;) Sciskam kochana,
OdpowiedzUsuńPranie