wtorek, 16 lutego 2010

Pomadki...

Dzisiaj udało mi się zrobić swatche wszystkich moich pomadek Everyday Minerals. Więcej nie planuję posiadać, bo dobierałam je przeważnie w zamówieniu zniżkowym jako najtańszy produkt, a jako iż EM wyrzuciło je ze zniżkowych, to na pewno w cenie regularnej kupować ich nie będę. Jakością nie zachwycają, ot takie mazidła, jakie w kiosku albo osiedlowej drogerii można nabyć.

Oprócz pomadek EDM zrobiłam też swatche Joppy, którą dostałam od Asi (bardzo fajna, naturalna i delikatna) oraz Aromaleigh.
Dzisiaj też okazało się, że znalazłam już firmę, w której będę szukać błyszczyków i pomadek do ust (ciekawe, że paczuszka z Silk Naturals przyszło akurat dzisiaj, kiedy zdecydowałam się na uporządkowanie skromnej kolekcji mazideł do ust z mineralnych firm.

Na zdjęciach znalazły się 
Everyday Minerals - Icing on the cake, Sprinkler Slide, Going to market, Golden Strawberry, Natural (która na mnie wygląda fatalnie, bo jest znacznie jaśniejsza niż naturalny odcień moich ust)
Joppa - Splendid
Aromaleigh - Smitten, Melancholia, Cakewalk oraz Headoverheels (tej ostatniej miałam tylko próbkę i to na wykończeniu, więc już na swatche na ręku nie wystarczyło)


i wszystkie prezentowane na swatchach pomadki na moich ustach - światło dzienne, bez użycia lampy.
Pomadki Everyday Minerals są  nałożone na bezbarwną odżywkę do ust Aromaleigh Pink Grapefruit Parfait, bo jednak solo są dla mnie zbyt wysuszające i toporne w nakładaniu.

3 komentarze:

  1. oo może to lumiere pędzlowe raczyło się pojawić :D

    podoba mi się EDM golden strawberry ale tylko na Twoich ustach bo na ręce już nie

    Faa

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm, a ja właśnie odwrotnie uwielbiam pomadki EDM (mam na razie tylko pink lemoniade) - długo trzyma mi się na ustach, fajnie nawilża i daje taki delikatny odcień z połyskiem, bardziej jak balsam - fakt że opakowanie tylko strasznie kiczowate.. Mam też próbkę pomadki SN Bloom i ona z kolei mi w ogóle do gustu nie przypadła - kolor szybko zszedł i usta zrobiły się takie ściągnięte w drabinkę, Aroma nawet nie najgorsza, ale też szybko zeszła.
    No ale ja pomadek praktycznie nie używam, więc się totalnie nie znam - EDM polubiłam za to że jest delikatna i fajnie "balsamuje" usta ;)

    oki

    OdpowiedzUsuń
  3. No niestety, pędzlowe Lumiere wciąż gdzieś wisi. Od ich ostatniego maila minęło już trochę czasu i zaczyna mi się to nie podobać bardzo. Miało być w połowie stycznia, jesteśmy już za połową lutego i cisza.. Ale zanim wyślą mieli jeszcze napisać maila o wysyłce (oczywiście go nie dostałam). Ale wiem, że nikt jeszcze nie dostał tych pędzlowych zamówień, więc może niebawem się coś ruszy (oby..)

    A co do golden strawberry - niby jest ok, ale jakoś do mnie chyba średnio pasuje :)
    :*


    Oki - no a ja właśnie całkiem odwrotnie. Nie nazwałabym EDM-owych pomadek "delikatnymi". Wg mnie one są jednymi z najbardziej topornych, jakie miałam okazję testować :) Do tego koszmarnie wysusza mi usta (i nie tylko mi, z tego, co czytałam). I w ogóle wg mnie są bardzo "średnie" :D takie właśnie za 2,2$ w zniżkowym (gdy można było jeszcze je do zniżkowych brać :) )
    Ale oczywiście, co usta, to inna opinia :) I bardzo się cieszę, że zamieściłaś ten komentarz na dowód, że nie ma czegoś takiego jak całkiem zły produkt - są za to takie, które nam po prostu nie odpowiadają. I odwrotnie. Coś, co jest wychwalane pod niebiosa, wcale nie musi nam pasować. Przykład - wizażowy najpopularniejszy mineralny bronzer- Tahiti Sweetie z SN. Podobno nie ma osoby, której by nie pasował. Otóż jest. Ja :D I Pastereczka, przy której maznęłam się nim, żeby udowodnić - potwierdza, że na mojej skórze wygląda kompletnie inaczej:)A zakupiłam w ciemno duże opakowanie, bo po dziesiątkach opinii zachwycających się nim nie mogłam się powstrzymać :D
    Dlatego testowanie jest tak ciekawe. Nigdy nie mamy pewności, jak dany produkt zachowa się na nas :)

    OdpowiedzUsuń