wtorek, 23 lutego 2010

LaurEss Glistening Lips Glosses

Dostałam dzisiaj zamówienie z LaurEssa, a w nim obok zamawianych produktów cała masa próbek błyszczyków do ust. Przy składaniu zamówienia i zakupie jednej próbki błyszczyka (Intoxicating) zaznaczyłam, że szkoda, że próbki są dosyć drogie, a zdjęć w sieci dość mało. Naprawdę, piszę to całkiem serio, nie spodziewałam się żadnych dodatkowych próbek, ot, taka moja luźna uwaga odnośnie błyszczyków. Tak więc moje zdziwienie, gdy rozpakowałam paczkę było po prostu ogromne - dostałam gratis 14 mini błyszczyków do testów wraz z odręcznie napisanym podziękowaniem za zakup oraz życzeniami miłego testowania...


Podpisane :
Wersje próbkowe błyszczyków są dość małe, ale spokojnie wystarczające na solidne przetestowanie danego odcienia, a nawet są całkiem sympatycznym rozwiązaniem do kieszeni bądź małej torebki. Zmieszczą się praktycznie wszędzie. Kolorowa część błyszczyka ma 2,5 cm, cały mini błyszczyk - troszkę powyżej 4 cm.
Maleństwo, które łatwo zgubić, ale ma też swoje zalety :) Koszt takiej próbki to 3$.


Zdjęcia błyszczyków w świetle dziennym, bez użycia lampy.
W skład pakieciku, jaki otrzymałam wchodzą :
Savannah, Dusk, Peppermint, Kiss, Candy, Intoxicating, Sweet Talk, Treasure, Perfect, Duchess, Enamored, Enthusiasm, Exhilaration, Appealing, Sassy
Trzy ostatnie odcienie, czyli Exhilaration, Appealing, Sassy są matowe, bez drobinek.



Zapach tych błyszczyków jest dość specyficzny. Bardzo, bardzo kojarzy mi się z czymś do jedzenia, ale nie jestem w stanie określić, z czym dokładnie. Coś słodkiego, cukrowego, tłustego, ciężkiego, jakieś pączki, faworki, coś w tym stylu w każdym bądź razie :D Średnio przyjemny, ale znośny. Choć po jakimś czasie zaczyna drażnić.

Błyszczyki nie są klejące ani odrobinę. Najbardziej przypadły mi do gustu trzy ostatnie odcienie, które są pozbawione perłowego połysku i wg mnie wyglądają na ustach najładniej. Bardzo naturalnie. Usta są podkreślone lekko wilgotnym połyskiem, a jednocześnie w dyskretny i nie rzucający się za bardzo w oczy sposób.

Konsystencja jest bardzo lekka (nieco zbyt lekka jak dla mnie), ale może właśnie dzięki temu nie są klejące. Moim zdaniem to raczej dość transparentne pomadki w płynnej formie niż błyszczyki. Dość rzadkie i mało kryjące.





Na swatchach w świetle dziennym bez użycia lampy:
  • Savannach - złoto-żółty odcień, raczej do stosowania na jakąś pomadkę niż solo, przynajmniej przy mojej karnacji i kolorze ust.
  • Dusk - chłodny fioletowy lilia z perłowo-srebrzystym wykończeniem.
  • Peppermint - ten wariant ma zupełnie inny zapach niż pozostałe. Delikatna, łagodna i słodka zielona mięta z lekkim chłodzącym efektem. Ciekawy odcień chłodnego czerwonego różu z mnóstwem różnokolorowych iskierek.
  • Kiss - chłodny średni róż z drobinkami (złotymi?)
  • Duchess - średni ciepły brąz z delikatnie różowymi tonami
  • Enamored - miedziany ciepły brąz z pomarańczowo- złotymi iskierkami, z bardzo delikatną nutą różowych tonów, ciemniejszy i wyraźniejszy niż Duchess


  • Candy - jasny pastelowy róż, dziewczęcy i bardzo uroczy.
  • Intoxicating - ciepły odcień różu, z brzoskwiniowymi tonami. Idealny do różu w stylu Climaxa z SN, Ditto O z Lumiere czy Snuggle z EDM.
  • Exhilaration - kremowy i pozbawiony drobinek odcień ciepłego rudego brązu
  • Appealing - niedawno, przy okazji opisywania odcienia z EGM twierdziłam, ze nie ma czegoś takiego jak brązowa śliwka. Cofam to :) Appealing jest taki właśnie - brąz, ale z wyraźnymi śliwkowymi tonami i odrobiną różowych tonów w tle bez drobinek
  • Sassy - kremowy odcień ciepłej czerwonawej brzoskwini, na moich ustach praktycznie niewidoczny


  • Sweet Talk- błyszczący odcień jasnego kremowego beżu z nutką różu, taki różowy szampan po prostu :)
  • Treasure - ciepły błyszczący delikatny odcień klasycznego różu
  • Perfect- ciepły odcień jasnego brązu z wyraźnymi rudawymi tonami

Swatche wszystkich posiadanych przeze mnie odcieni w świetle sztucznym z lampą:


Z tej serii dostępne są jeszcze odcienie Fling (miedziany łosoś) i Harmony, których nie posiadam. Harmony prezentowała jakiś czas temu Nea na swoim blogu

Zdjęcie wszystkich błyszczyków na moich ustach (światło dzienne, bez lampy)




6 komentarzy:

  1. oj, Kasiu, jakież Ty masz szczęście do takich gratisów, próbek i w ogóle rewelacyjnej obsługi :> powiedz mi, co Ty masz, czego ja nie mam :D ;)

    Błyszczydła wyglądają sympatycznie... Teraz czekamy na kuszenie swatchami :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bloga mam moja droga,bloga :D Załóż sobie i kuś :D
    Swatche jakieś takie nijakie mi wyszły, ale spróbuję wieczorkiem coś z nich wyciągnąć i wrzucę zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O blogu myślałam, a i owszem :D ale to raczej dla usystematyzowania tego, co mam. Tak dla samej siebie heh :)

    Ale stwierdziłam, że nie będę się wygłupiać, każdy już wie, że jeśli chodzi o minerały, to szuka bloga Cathy :D co ja będę wyskakiwać z moimi marnymi zapasami, jak tu taka kopalnia.... Nie będę się ośmieszać :D

    a co do błyszczydeł, to testowałaś? Ciągną się, kleją, lepią? Nienawidzę tego efektu, że jak otwieram usta, to się maź ciągnie :D nawet jak nie ma tego za dużo... :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej Kasiu :cmok:
    Przepraszam, że nie odzywam się w sprawie odbioru osobistego ale chciałabym poczekac jeszcze na pumpkina, a i może LaurEss się pojawi :) w czw wyjeżdżam i wracam dopiero w ndz w nocy, więc jak w tym czasie coś by doszło to i tak nie będę miała jak się o tym dowiedziec ani skontaktowac. Przepraszam, że tak to przeciągam:(
    Pozdrawiam,
    Natalia:cmok:

    PS. Piszę tutaj ponieważ masz pełną skrzynkę na wizażu ;p :D

    OdpowiedzUsuń
  5. piękności, kilka tych jaśniutkich sama bym przygarnęła z chęcią:)

    OdpowiedzUsuń