niedziela, 24 stycznia 2010

Zbieranina...

Dzisiaj trochę bałaganiarsko.. Nazbierało mi się mnóstwo produktów, których jeszcze nie opisałam, nie zrecenzowałam ani nie sfotografowałam. Jest tego dość sporo, więc dzisiaj malutka część tego, co ostatnio zakupiłam albo dostałam :)



Podkłady :

Mimo, iż bardzo lubię ich podkłady w formule Voile, to do tej pory nie zdecydowałam się na zakup pełnowymiarowego opakowania, gdyż chciałam jeszcze przetestować drugą z formuł, czyli Glissade. I po testach dochodzę jednak do wniosku, że zostanę przy Voile. Może i kryje mniej, ale za to dużo naturalniej wygląda, nie podkreśla mi suchych skórek tak jak Glissade i po prostu lepiej wygląda. Czytałam na wątku, że glissade wypada ciemniej niż voile, ale wg mnie odcienie w obu formułach różnią się minimalnie, ale jest to różnica widoczna głównie w proszku i na swatchach, natomiast na twarzy już nie (przynajmniej te kolory, które mam i mogę porównać) Moim odcieniem jest 3YL, który w formule Glissade wygląda u mnie sztucznie, mało naturalnie i po prostu kiepsko, mimo iż teoretycznie powinnam nią zachwycona, bo rozprowadza się miękko i, lekko. Jednak efekt końcowy - mało zadowalający.



Krycie obu formuł jest bardzo średnie, ale dla mnie wystarczające. Przy 1 warstwie praktycznie nic nie widać, druga i trzecia dają bardziej kryjące wykończenie, ale daleko mu do intensive z EDM. Dla osób, które potrzebują solidniejszego krycia - nie polecam.
Ja zostanę jednak przy Voile :)




Cienie:
Jak już wielokrotnie wspominałam, nie jestem specjalną zwolenniczką neutralnych, spokojnych kolorów na powiece, stąd też mój brak zainteresowania takimi odcieniami. I często łapałam się na tym, iż gdy przychodziło co do czego i potrzebowałam umalować się nieco mniej rzucające się w oczy, to bezradnie patrzyłam na te ogromne ilości szalonych kolorów, jakie posiadam i dochodziłam do wniosku, że po prostu nie mam co położyć na powieki :) Na szczęscie dostałam nieco cieni w spokojniejszych odcieniach i choć mojego serca nie podbiły, to jednak doceniam ich naturalność :)


Na swatchach:
seria Les Papilions 2009Air & Light, Glowing Luna (po nałożeniu go na powiece obok Leaps and Bounds z EDM praktycznie zlewają się w jedno)
seria Gothic Lolita - Wonderland, Angel Bouquet
seria Eye Lustre - Angelique, Circe, Daphne
seria Eye Plush - Persian Kitten, Pink Negligee, Well-Suited, Prim Tweed, Buttoned up
seria Carolina Summer Matte - Oyster (wygląda prawie jak korektor Sunlight z EDM, całkowicie matowy odcień  jasnej żółci)
seria Pure Eye Frost - Gilt
seria Satin Petals Frost - Dandelion
seria Pure Hue - Delicate Bronze, Wizard Gold
seria Hi-Fi Retro Matte - Got Dibs
seria Opulent Lustre - Imperial
seria Rocks! Sonic Eyes - Flowersofromance
seria Bete Noire - Aurelie

te same cienie w różnym oświetleniu (po lewej stronie - w chłodnym, po prawej - w ciepłym):

















Rozświetlacze: (seria Twilight Supernatural Face and Body Powders)
W poszukiwaniu czegoś, co zastąpi mi korektory Fresh i Aussie w rolach rozświetlaczy na kości policzkowe zdecydowałam się na zakup próbek wszystkich trzech odcieni z serii Twilight. Cena za zestaw 3 próbek - 6$. I całe szczęście, że nie pokusiłam się o pełnowymiarowe opakowania w ciemno. To zdecydowanie nie to, czego szukałam. Oczywiście, będę ich używać pewnie od czasu do czasu, ale na pewno nie jest to takie rozświetlenie, o jakie mi chodziło.



O ile pierwszego z tego zestawu, czyli Lustre mogę użyć na dzień, o tyle dwa pozostałe czyli Sparkle i Dazzle są zdecydowanie wieczorowymi rozświetlaczami (aczkolwiek dla fanek Champagne z EDM w roli dziennego rozświetlacza pewnie nie tylko wieczorowymi).





 Wszystkie trzy odcienie mają kremowo białą bazę i różnią się tylko ilością drobinek.
Lustre jest z nich najbardziej delikatnym rozświetlaczem, posiadającym najmniejsze drobinki i najmniej błyszczące.



Sparkle tych drobinek ma już znacznie więcej i z pewnością nie są one ani subtelne ani delikatne. Błyszczą w sposób bardzo widoczny.


Dazzle to już rozświetlacz do zadań specjalnych... Dyskoteka, wyjście do klubu, impreza...Mnóstwo całkiem sporych i różnokolorowych drobinek. I na policzku widać właściwie tylko brokatowe iskierki, żadnego jednolitego blasku...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz