środa, 27 stycznia 2010

Soft Focus kontra Organza...

Stałość w uczuciach niestety nie jest moją najmocniejszą stroną :) Bez żalu porzucam to, co przestaje mi odpowiadać na rzecz czegoś, co w danej chwili wzbudza moje cieplejsze odczucia.
Mowa oczywiście o kosmetykach... Mimo iż mam już kilka produktów, które są w ścisłej czołówce, to nie zniechęca mnie to do dalszych testów i poszukiwań. Do tej pory moją ulubioną wykończeniówką był puder Soft Focus z Earthen Glow Minerals. Jednakże, co z żalem stwierdzam, EGM ostatnio nie zachwyca poziomem obsługi i jakością wprowadzanych produktów. Rozumiem, że to mała firma. Jestem w stanie zrozumieć, że z powodu nawału zamówień wydłuża się czas oczekiwania na wysyłkę i odpowiedź na maile.. Ale ich ciągłe braki i wysyłka zupełnie czegoś innego niż zamawiane produkty nieco mnie zniechęcają do dalszych kontaktów.
Mam nadzieję, że to przejściowe problemy i szybko się z nimi uporają, bo Rhassoul oraz Rice&Sushi Soap to moje ulubione produkty do demakijażu i na chwilę obecną nie znalazłam nic, czym mogłabym je zastąpić.



Do rzeczy... Puder Soft Focus Finishing Powder  był już przeze mnie opisywany TUTAJ, więc nie będę się powtarzać, zwłaszcza, że nic nowego do dodania nie mam. Nadal podtrzymuję swoją pozytywną opinię o nim i nadal z przyjemnością go używam. Jednakże pojawił się silny konkurent i to marki, której bym nigdy o to nie podejrzewała.
LaurEss to firma, której produkty nie rzuciły mnie na kolana. Wiem, że mają mnóstwo zwolenniczek i fanek. Ja niestety do nich dołączyć nie mogę, ponieważ podkłady (testowałam wszystkie dostępne formuły) wyglądają na mnie po prostu źle, wśród róży nie znalazłam odcienia, który by mnie zachwycił, cienie są poprawnej jakości, ale nic ponadto... I gdy myślałam, ze moja przygoda z tą marką jest definitywnie zakończona, zupełnie przypadkiem dostałam od KKZJ próbkę Organzy...

Dostałam, obejrzałam, podziękowałam i odłożyłam na bok :) Ale że nie odłożyłam jej zbyt daleko, to nie mogłam się oprzeć, by choć nie sprawdzić, jak to coś będzie wyglądało na mojej twarzy. Maznęłam się na szybko pędzlem i ... zero efektu.. A do tego chyba przeholowałam z ilością, bo za chwilę powłaził mi w pory i czym prędzej wzięłam się za poprawianie makijażu.
Coś mi się jednak nie chciało wierzyć, że ta sławna i wychwalana Organza to takie byle co, więc wzięłam się za dokładniejsze testy. No i zaczęłam rozumieć, skąd zachwyty tym produktem...

Organza wg opisu to połyskujący żółtawy puder do wyrównywania kolorytu rumianych (czerwonawych tonów) na twarzy dający soft focusowe (czyli miękkie, rozmyte) wykończenie.
Cena:
1,5$ za próbkę
16$ za pełnowymiarowe opakowanie.

Czyli koszty mniej więcej takie same jak w przypadku SF z EGM.
Za to efekt już nieco inny. O ile w Soft Focusie drobinek doszukać się trudno, o tyle w Organzie są one wyraźnie widoczne. Ale nie ma mowy o brokacikowym pyle na twarzy. Wykończenie, jakie daje Organza jest z gatunku tych miękkich, soft focusowych, ale jednocześnie delikatnie rozswietlających i odmładzających.. Oczywiscie nie ma co spodziewać się efektów jak po botoxie, ale twarz wygląda po prostu lepiej. Rysy są wygładzone, zmiękczone.. Generalnie - świeższy i bardziej wypoczęty wygląd. Nakładam ją jak zwykły puder, za pomocą miękkiego, dużego, niezbyt zbitego pędzla, omiatając całą twarz, a szczególnie czoło, i okolice nosa. Nie podkreśla mi ani suchych skórek, ani zmarszczek, ani porów.




Co do właściwości matujących, to posiadaczki bardzo tłustej cery mogą być rozczarowane, bo z pewnością nie jest to produkt mocno matujący. Delikatnie i łagodnie- jak najbardziej, ale z zadaniami specjalnymi raczej sobie nie poradzi.
Mam wrażenie, że Organza jest nieco delikatniejsza i bardziej aksamitna niż Soft Focus, ale różnica jest dosć subtelna. Z pewnością jest mniej żółta i o kilka tonów jaśniejsza niż SF, ale na mojej twarzy dopasowuje się równie dobrze, jak produkt z EGM.


Wszystkie powyższe zdjęcia pudrów były robione w sztucznym świetle bez użycia lampy.





Po nałożeniu takiej samej ilości obu pudrów na skórę i przechyleniu ręki, Soft Focus "przyczepił się" do niej jakby lepiej, Organza natomiast poleciała od razu na dół..


I zdjęcie po roztarciu obu pudrów (światło sztuczne, z lampą)


Składy:
Earthen Glow Minerals Soft Focus - Sericite, Iron Oxides (wg strony EGM)..Hmmm... dlaczego byłam pewna, że jest w nim krzemionka?
LaurEss Mineral Enhancer Organza - Mica, Kaolin, Silica, Iron Oxides


2 komentarze:

  1. cathy, jak to jest że cokolwiek opiszesz pozytywnie automatycznie ląduje na mojej wish-liście? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasiu, a jest jakaś szansa na zdjęcia "przed" organzą, a "po" organzie :> ?

    Bo brzmi baardzo zachęcająco, tylko ta żółć mnie przeraża :D żebym nie wyglądała jak kurczak :P

    OdpowiedzUsuń