piątek, 15 stycznia 2010

Kolejne cienie Everyday Minerals

Dotarły do mnie wszystkie zamawiane cienie z zimowej kolekcji już. Dzisiaj fotki, swatche i opisy jeansowej  kolekcji, dwóch cieni gratisowych (Mementos) oraz dwa cienie, których do tej pory nie opisywałam - Leaps and Bounds plus Plane View

Najpierw kolekcja jeansowa, czyli niebieskości :




W skład "Winter Colors" weszły trzy niebieskie cienie - Free Wheelin' Denim, Marvel Denim Universe oraz Vintage Denim. Specjalną zwolenniczką niebieskich odcieni nie jestem (to znaczy, ja je lubię, owszem, natomiast one mnie zdecydowanie mniej...), ale myślę, że pokuszę się o jakiś makijaż z ich udziałem, bo dwa z nich wydają się być dość sympatyczne.

Z całej trójki najbardziej do gustu przypadł mi Free Wheelin' Denim. Na stronie opisany jest jako "fantastyczny ciemnoniebieski odcień z mnóstwem błysku".. Właściwie jestem w stanie się zgodzić. Po roztarciu to niebiesko-granatowy odcień, natomiast nałożony solidniejszą warstwą jest pięknym głębokim odcieniem chłodnej ciemnej niebieskości z pobrzmiewającym w tle lekko turkusowym tonem. Naprawdę ładny kolor dla tych, które mogą sobie na takie odcienie pozwolić.. Żałuję, że ja nie bardzo...

Marvel Denim Universe. Opis ze strony EDM 'You’ll be charmed by this oceanic blue eye shadow with hints of soft green undertones", czyli "będziesz oczarowany tym oceanicznym odcieniem niebieskiego z nutą delikatnych zielonych tonów". No cóż, ja oczarowana z pewnością nie jestem. Stonowany stalowy błękit, w którym nuty zielonych tonów doszukać się jakoś nie mogę dopóki szukać ich nie zacznę. Wtedy rzeczywiście nieco na siłę zielonkawy odcień morskiej wody gdzieś tam pobrzmiewa...

Ostatni z tej kolekcji to Vintage Denim. Co do niego mam mieszane odczucia. Z jednej strony podoba mi się ten klasyczny jeansowy odcień, z drugiej - po nałożeniu traci połowę uroku. Ot, granat i już. Lekko atramentowy, błyszczący, najsłabiej z nich wszystkich napigmentowany... Spróbuję znaleźć na niego sposób - może na czarnej bazie odkryje swój prawdziwy urok.



Swatche robione na sucho, palcem ;) Górny rząd - światło dzienne bez użycia lampy; dolny - światło dzienne z lampą.



W obecnej promocji do zamówień dorzucane są dwa cienie ukryte pod wdzięczną nazwą "Natural Mementos Duo", czyli cień Jewel Box oraz Lover's Lane..

 
Z pewnością nie mogę powiedzieć, że to brzydkie cienie. Nie. Brzydkie nie są. Ale na kolana też mnie nie powaliły. O ile w pudełeczku wyglądają dość przyzwoicie i całkiem ciekawie, o tyle po nałożeniu zmieniają się w bezpłciowy koszmarek bez większego uroku.
Jewel Box to klasyczny beżowo- brązowy lekko wielbłądzi, lekko karmelkowy odcień ze złotymi drobinkami. I może bym była skłonna go używać do codziennego makijażu, gdyby nie fakt, iż po nałożeniu drobinki wyparowują i zostaje jedynie ciepły jasnobrązowy odcień. Na zdjęciu resztka drobinek przez wyparowaniem (swatche w świetle dziennym bez lampy, nakładane na sucho pędzelkiem):



W stosunku do Lover's Lane miałam spore oczekiwania. Uwielbiam takie ciekawe połączenia (w tym przypadku brązowa baza z zielonymi drobinkami). I w pudełeczku rzeczywiście wygląda jak czekolada z mnóstwem zielonkawych iskierek. Ale tylko w pudełeczku. Po nałożeniu po migoczących zielonych błyskach nie zostaje ślad.. Zostaje brąz. I tylko brąz. Jeżeli nałożę go mocniej, to można doszukać się w nim tej zieleni przebijającej się gdzieś przy odpowiednim oświetleniu i kącie padania światła, ale tylko wtedy, gdy jej szukamy i wiemy, że ona gdzieś tam być powinna...I gdy uda nam się złapać akurat ten moment, gdy ją widać. Na zdjęciu widzę, że gdzieś tam jest... Ale naprawdę solidną porcję cienia nałożyłam i mocno go rozgniotłam paluchem...




No i ostatnie zakupy, czyli:
Cień Leaps and Bounds czyli wiosenna jasna zieleń plus złoto połyskujące w tle oraz Plane View, czyli klasyczny stalowo srebrny odcień z nutą gołębiego błękitu/szarości.




Trochę żałuję, że ta zieleń nie jest ciut bardziej żywa, świeża, taka typowo wiosenna. Wyraźniej widać w nim żółto złote tony po nałożeniu niż zieleń, jaka mi się marzy.. Ładny odcień, z przyjemnością go pewnie kilka razy użyję, ale moim codziennym ulubieńcem raczej się nie stanie.






1 komentarz:

  1. Plane View musi być mój! Reszta niekoniecznie :D

    Is. :)

    OdpowiedzUsuń