sobota, 27 czerwca 2009

korektory

dopisek
Po moim tekście, że concealer to nie to samo, co corrector, dostałam prośbę na PW o wyjasnienie różnicy między nimi :)
No więc wyjaśniam:
Concealer (ang. conceal - ukryć) służy do krycia wszelkich niepożądanych niedoskonałości cery- przebarwienia, wypryski, cienie pod oczami, żyłki, blizny itp.
Correctora (ang. correct - naprawiać, poprawiać) używamy wtedy, gdy chcemy wyrównać, ujednolicić cerę, poprawić to, co jest w niewłaściwym odcieniu nadając mu ten pożądany.
Najczęściej spotykane kolory korektorów:
Zielony - niweluje czerwień, czyli wszelkiego rodzaju zaczerwienienia na naszej twarzy- wypryski, pryszcze, rumieńce, naczynka, czerwone plamki.
Fioletowy - służy do korekcji wszelkich żółtawych tonów, czyli przebarwień słonecznych, schodzących siniaków, a także do zapobiegania wyłażeniu zbyt ciepłych tonów (np. pod róże, które mają skłonność do ocieplania się). Pomaga też w przypadku bardzo ciemnych sińców pod oczami.
Różowy - do neutralizacji zieleni, czyli np. zielonkawe tony cery lub żyły w tym odcieniu
Żółty (lub brzoskwiniowy, w zależności od karnacji) - do wszelkich sinych i niebieskawych tonów, czyli sińce pod oczami, żyłki.


Na stronie EDM mamy cztery kategorie korektorów. Ich nazwy niezmiennie wprawiają mnie w zdumienie i podziw dla inwencji twórczej ich autorów :)
Spot on - w ang. slangu oznacza "dokładnie", "właśnie tak" (ale już "on spot" znaczy - na plamę, ale też i na krostę) - tu znajdziemy korektory do przykrywania miejscowych problemów (czyli właśnie plamki, przebarwienia, cienie, wypryski).
Anti-clockwise - dosł. przeciwnie do ruchu wskazówek zegara :) Czyli wszystko, co ma zatrzymać (cofnąć) oznaki upływającego czasu - korektory rozjaśniające, odświeżające spojrzenie, odmładzające ( :D )
Forty- winks oznacza w dosłownym tłumaczeniu 40 mrugnięć, a używa się go do określania "krótkiej drzemki". Czyli coś, co ma nadać wypoczęty wygląd i zniwelować oznaki zmęczenia, niewyspania
Easy- peasy oznacza łatwiznę, coś prościutkiego. Myślę, że chodzi tutaj o to, że korektory w tej kategorii są dość uniwersalne w zastosowaniu i nie trzeba kombinować, jakiego użyć odcienia, żeby uzyskać dany efekt- wszystkie mają spełniać podstawowe zadanie, czyli ukrywać to, co ma być ukryte :)

Dzisiaj korektory
Nie mam ich za dużo, bo rzadko używam, wiec większość poszła w inne ręce, ale coś tam mi zostało i to, co mam, postaram się dokładnie opisać.
Mam jeszcze Pearl Beige EDM, ale chwilowo koleżanka go testuje, wiec dzisiaj bez niego. Uzupełnię, jak do mnie wróci.



Dokładniejsze fotki i swatche oraz opisy, później
20:33
Dawno się tak nie uśmiałam :) Była u mnie koleżanka i posiedziała kilka godzin, a w tym czasie zdążyłyśmy kilka razy na podłodze wylądować, bo jak się okazało, siedzenie w fotelu podczas napadów śmiechu jest po prostu niewykonalne :)
Do rzeczy.
Swatchy ciąg dalszy :D

Everyday Minerals - Sunlight Concealer (tak mam napisane na pudełeczku, a na stronie EDM jest jako Color Corrector obecnie)
(kategoria Spot On)
korektor służący do neutralizowania sinawo- fioletowych tonów, czyli mówiąc po ludzku, głównie do cieni, sińców pod oczami. Żółty, średnio jasny (dla tych używających tak jak ja np. Golden Light ciut za jasny, ale na granicy dopuszczalności). Ma nadawać świeży i wypoczęty wygląd. Hmm.. Powiedzmy :)


Everyday Minerals Pearl Sunlight Concealer
(kategoria Forty Winks)
błyszczący braciszek zwykłego Sunlighta. Minimalnie jaśniejszy no i oczywiście błyszczący. Nie wiem, jakim cudem ma służyć do przykrywania czegokolwiek, skoro sam jest widoczny, gdyż błyska bezczelnie po oczach tymi drobinkami, zwłaszcza w sztucznym świetle. I choć uwielbiam błyskotki, to gdy próbuję coś przykryć, to wolałabym, żeby nie ujawniało się to swoim blaskiem. Ale za to bardzo fajny rozswietlacz pod łuk :) Podobno nieźle spisuje się do oprószenia w naprawdę minimalnych ilosciach twarzy. Nie wiem, nie próbowałam :)

Porównanie Pearl Sunlight i Sunlight
różnią się tak naprawdę tym, że Pearl Sunlight jest o pół tonu jaśniejszy i oczywiście perłowy. Mam też wrażnie, że Sunlight lepiej się wtapia i nie zostawia tak widocznej warstewki jak Pearl Sunlight. Ale to tylko moja subiektywna opinia :)


Everyday Minerals - Lavender Concealer
(na stronie EDM jest jako Laveder Color Corector - kategoria Spot On )
i tak się zastanawiam, czy to, co ja mam, to jest to samo, czy nie, bo na moim wyraźnie jest napisane "concealer"
W języku polskim słowa korektor używa się i w odniesieniu do "corrector" i do "concealer", ale przecież to nie to samo.. Nic, muszę to jeszcze rozkminić :D
Co do samego korektora, spodziewałam się troszkę innego fioletu, szczerze mówiąc. Ten jest taki jakiś wyprany. Taka mocno rozbielona przyszarzała lawenda z widocznymi w sztucznym świetle malutkimi błyskotkami (niewielkie, to niewielkie, ale jednak są).
Zakupiłam go w celu używania jako bazy ochładzającej pod te róże, które mają skłonność do ocieplania się na moim policzku. Na zamiarze się skonczyło, bo leży u mnie już ho ho ho i jeszcze trochę, ale za leniwa jestem chyba na to, by przeprowadzić dogłębne testy i badania, jak się w tej roli spisuje. No i niech sobie jeszcze poleży. Dobrze, że proszki się nie psują :)

Everyday Minerals - Bisque Color Corrector
(kategoria Spot On)
Taka sobie leciutka brzoskwinka z leciutko różowymi tonami. No dobra, kolorek nawet sympatyczny, ale jak ja mam to niby pod oczy położyć? Raz spróbowałam i na więcej prób zabrakło mi odwagi. Przy mojej żółtawej cerze z pasującymi do niej oliwkowymi podkładami, taka mieszanka absolutnie się nie sprawdza. Wyglądałam, jakbym kilka godzin ryczała, uczulenia dostała pod oczami, albo jakaś inna tragedia mnie spotkała.. Masakra. Za to jako róż, albo coś do lekkiego konturowania twarzy, to nawet owszem, owszem. Choć te różowawe tony to mogli sobie w nim darować.

Everyday Minerals - Aussie Perk Me Up Concealer
(kategoria Anti-clockwise)
Mieszanka Sunlighta i Pearl Beige (ten opiszę, jak do mnie wróci)
Wg mnie jest to jasny brzoskwiniowy odcień z żóltymi i różowymi tonami jednocześnie. Zdecydowanie perłowy i świetny jako rozświetlacz pod łuk. U mnie zamiast odmładzać spojrzenie dzięki rozświetlającym drobinkom, to niemiłosiernie podkreśla najdrobniejsze nawet zmarszczki. Już pomijam fakt, że odcień zbyt jasny jak dla mnie... Ale lubię go, bo często używam własnie pod łuk albo jako jasny perłowy cień na całą powiekę.


6 komentarzy:

  1. Dziękuję za wytłumaczenie, co to "ansti-clockwise", bo niby logiczne, ale nie dotarlam do tego :)
    Zaskoczyla mnie informacja, że fioletowy cien może zamaskować b.ciemne cienie pod oczami. Bo one sa fioletowe! Przyznam, że nawet zastanawialam sie nad "lavenderami" z ofert firm "minerałkowych".

    OdpowiedzUsuń
  2. Aha, jestem też wdzięczna za swatche - bardzo pomocle w wyborze pomiędzy "sunlightami"! I za zdjęcia słoiczków!
    Szkoda tylko, że to tak kusi...
    Ech, dziewczyny, wciągacie jak sekta! A kysz!

    OdpowiedzUsuń
  3. proszę bardzo :) Sama się zdziwiłam, gdy na kilku stronach znalazłam informację o tym, że fioletowy korektor może zatuszować bardzo ciemne sińce (ale to chyba dlatego, że mają one odcień nie tyle fioletowy, co sinawo-żóltawy). Niestety (a raczej na szczęście :) ), nie mam tego jak sprawdzić, bo podkrążonych mocno oczu nie posiadam. Ale jak kiedyś nabiję sobie jakiegoś siniaka, to nie omieszkam wypróbować tego patentu :)
    A że kusi? - ma kusić :D Takie było jedno z założeń tego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podzielę się wiedzą, gdy sprawdzę skuteczność fioletowego korektora na moich strasznych cieniach, opornych jak dotąd na wszelkie korektory i moim zdaniem fioletowych. Jeśli się odważę spróbować - naprawdę zastanawiałam się, po co komuś fioletowy korektor, skoro fiolety występują w naturze i jakoś ich właścicielek to nie cieszy.

    OdpowiedzUsuń
  5. mamy jeszcze niebieski:

    Great for under the eyes & helps to neutralize orange skin (from sunless tanning)
    and brightens the face :)

    OdpowiedzUsuń
  6. zgadza się :) Dlatego napisałam "najczęściej spotykane kolory korektorów" :) Niebieski jest rzadziej spotykanym odcieniem - EDM miało go kiedyś, ale został wycofany (choć podobno mają przywrócić możliwość jego zakupienia).
    Wiem, że Monave ma niebieski korektor (choć to nie do końca korektor typowy), bo kiedyś szukałam takiego, gdyż przeczytałam, że swietnie się nadaje do mieszania z podkładami by właśnie neutralizować niepożądane pomarańczowe tony, ale koszt przesyłki z Monave (kiedyś było to ponad 20$, nie wiem, jak jest obecnie) skutecznie mnie do tego zniechęcił :)

    A co do fioletowych korektorów i ich działania na bardzo ciemne sińce pod oczami - ja również byłam bardzo zaskoczona tą informacją, ale nie bardzo mam jak ją zweryfikowac, gdyż posiadaczką cieni pod oczami na szczęscie na ogół nie jestem ;)

    OdpowiedzUsuń