Na fotce grupowej: Górny rząd od lewej - Lumiere Divine, Meow Cat Eyes: Shadowcat, Meow Cat Eyes: Lion Around, Meow IdealEyes: Vindictive Purrl, LaurEss Pearl Liner Meditaion, Meow Feliner: Cattin Around. Dolny rząd od lewej - Meow ModernEyes: Meow, LaurEss Storm, LaurEss Pearl Liner Stunning, Coastal Scents Mica Powder Aruban Coral, Everyday Minerals Butterfly Kisses


Lumiere - Divine
Na zdjęciu na stronie Lumiere wygląda znacznie bardziej intensywnie. Spodziewałabym się żywego ametystowego fioletu, tymczasem Divine jest znacznie ciemniejszy w słoiczku i zdecydowanie mniej intensywny. To po prostu ciemny błyszczący fiolet z lekko atramentowymi tonami.

Piękny odcień głębokiego stonowanego fioletu. Kompletnie matowy i dość trudny w nakładaniu, ale efekt całkowicie wynagradzający starania. Dość ciemny odcień, niezbyt intensywny, idealny do smoky.

Fantastycznie wygląda w połączeniu z Shadowcat. Matowy odcień mocno rozbielonego fioletu z odrobiną różowych tonów. Dość trudny w nakładaniu, ale bardzo trwały na bazie.

Meow IdealEyes: Vindictive Purrl
Piękny odcień delikatnie błyszczącego bzu. Śliczny :)

LaurEss Pearl Liner Meditaion
Patrząc na fotkę ze strony LaurEssa spodziewałabym się kompletnie czegoś innego. Jak dla mnie - zbyt nijaki. Niby ciemny śliwkowy fiolet, niby można doszukać się w nim bakłażanowych tonów, niby ok, ale taki jakiś bezpłciowy. Może z mixing medium ujawni swój urok :) Jeżeli tak, to dopiszę...

Meow Feliner: Cattin Around
Bardzo dziwny odcień. W naturalnym oświetleniu wygląda jak chłodny brąz (nawet łapiący różowe tony), natomiast w sztucznym świetle zmienia się w ciepły brąz z masą srebrnych drobinek. Taka mleczna czekolada plus toffi ze srebrnymi iskierkami.
Czeka na testy na oku, więc na razie tylko tyle :)

Zdecydowanie ciemniejszy niż fotka i opis na stronie Meow. Moim zdaniem nie jest to żywa zieleń z żółcią, a zwykła trawiasta zieleń. Odrobinkę bardziej przyszarzała niż na fotkach.

ciemna stalowa szarość wpadająca minimalnie w gołębią (niebieskawą) szarość.

LaurEss - Stunnig
opisany lakonicznie jako grafit smoky, ale to dużo bardziej złożony odcień. W zależności od kąta padania światła mieni się stalowym grafitem, czernią, a nawet szmaragdową ciemną zieleń można tam dostrzec. Mnóstwo drobinek. Odcień zdecydowanie na wieczór.

po prostu koralowo- brzoskwiniowy odcień ze złotawym wykończeniem. Jeszcze nie wiem, czy mi się podoba, czy nie. Jako cień raczej nie będę go używac, ale spróbuję go w roli różu albo na usta...

(kategoria Pearl)
Słoneczny odcień żółci lekko złamanej pomarańczowymi tonami. Błyszczący, ale w granicach przyzwoitości. Pięknie wygląda w towarzystwie pomarańczy, soczystej zieleni, czerwieni. Z czernią daje efekt nieodłącznie kojarzący mi się z pszczółką Mają, natomiast z granatem piękny siniakowaty look - taki stłuczony i lekko już gojący się (sprawdzone :D)

postanowiłam, na wypad do kina butterfly kisses i chwała minerałom, że napisałaś żeby nie łączyć z granatem bo chciałam dodać annę kareninę :)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się fiolety z meow.
przynajmniej u mnie z grantem sie nie sprawdza w duecie :( A Annę Kareninę mam dzisiaj na oczach :D Zaraz nawet coś wkleję na bloga :)
OdpowiedzUsuńAniu, pochwal się jakimś makijaże, proszę... :)
Chętnie zobaczę butterfly kisses na oczach, bo ja podchodzę do niego jak pies do jeża wciąż i nie mogę go okiełznać..
mój pies kiedyś znalazł jeża, to było na jesieni, jeż był za mały żeby przezimować samemu i zajęło się nim przedszkole obok :)
OdpowiedzUsuńzaraz idę kombinować, jak się nie przestraszę to pokażę!
:D
OdpowiedzUsuńno to ja czekam z niecierpliwością w takim razie (na makijaż, a nie na jeża oczywiście :) )