niedziela, 14 marca 2010

Pixie Cosmetics po raz drugi

Drugie podejście do zrobienia swatchy wszystkich podkładów Pixie i znowu niezbyt udane.
Udało mi się znaleźć chwilę wolnego czasu, udało mi się wypożyczyć powierzchnię do malowania i nawet udało mi się zmieścić na niej wszystko, co chciałam.
Niestety, w momencie, kiedy zbliżałam się do końca, nagle zrobiło się całkiem pochmurno i zaczął padać śnieg. No żesz... Cały tydzień piękne słońce, idealne światło do zrobienia swatchy, dziś do południa pogoda również przyzwoita, a w chwili, gdy miałam wziąć aparat - oczywiście musiała się popsuć.
No nic, swatche zrobiłam. Pozostawiają wiele do życzenia (jakość fotek jeszcze bardziej), ale lepszych już nie będzie. 5 godzin pracy to zbyt dużo, bym mogła sobie pozwolić na kolejne podejście do tego tematu.

Swatche w świetle dziennym, bez użycia lampy (jak widać, dość pochmurno i ciemno :( )





Zdjęcie z poprzedniej próby podejścia do tematu swatchy Pixie. Wrzucam je tylko dlatego, że są na nim wybrane odcienie EDM jako odnośnik porównawczy do odcieni Pixie. Zdjęcie z lampą (jego jakość przemilczę)



Swatche w świetle dziennym,z użyciem lampy (jak widać, dość pochmurno i ciemno :( )




Co do samych podkładów...
Moja skromna opinia odnośnie odcieni - zbyt mało jest czystych, neutralnych, stłumionych i lekko szarawych odcieni, a zbyt wiele takich, które wypadają pomarańczowo, żółto, bądź brzoskwiniowo.
W kategoriach Fayette i Felicitae odcienie są bardzo zbliżone do siebie i różnią się jedynie bardzo subtelnymi tonami, które ciężko nawet uchwycić na zdjęciu.
Testowałam dzięki uprzejmości Sylwii :* następujące produkty :

  • podkład w formule Natural Finish
Krycie porównałabym do nieco bardziej intensywnego niż matte EDM, ale na pewno nie aż tak jak intensive. Jedna warstwa daje efekt bardzo naturalny, raczej ujednolicenie i wyrównanie kolorytu, bez wielkiej korekcji przebarwień różnego rodzaju.
Nie podkreśla zmarszczek ani porów, dość ładnie się wtapia.
Efekt po nałożeniu - bardzo sympatyczny i naturalny.
Niestety, u mnie po kilku godzinach noszenia wymaga poprawek - wygląda nieświeżo, błyszczę się (ale nie oczekiwałam matowienia), lekko się ściera, zbiera się w okolicach nosa, zaczyna osiadać na włoskach...
Niestety, z moją skórą się nie polubił na dłuższą metę, mimo obiecującego początku...


  • formuła Cover de Luxe - jeszcze niedostępna w sprzedaży. Tutaj totalne zaskoczenie.
Po nałożeniu - koszmarek Wyglądałam okropnie. Okropnie podkreślił mi zmarszczki (nawet te, które nie wiedziałam, ze mam), pory, dał pudrowe i widoczne wykończenie (czego nie cierpię). Generalnie wyglądałam jak ostatnia sierota..
Popędziłam do łazienki, żeby to zmyć i ....szok Patrzę w lusterko i nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Podkład idealnie się wtopił, nabrał łagodności, subtelności, zniknęła cała pudrowość, zmarszczki już nie straszyły, pory też nie wyglądały źle.
I tak już zostało na resztę dnia. Pod wieczór zauważyłam, że należałoby nieco odświeżyć makijaż, ale po kilkunastu godzinach noszenia nie łudziłam się, że będzie inaczej (moja cera daje mi ostro popalić ostatnio).

Zdecydowanie powtórzę testy, bo choć moim numerem 1 jest od kilku tygodni podkład Lucy Minerals w oryginalnej formule, to testy CDL Pixie wypadły bardzo zachęcająco

  • primer czyli baza pod makijaż.
Niestety, na mojej skórze nie spełnił swojej roli. Owszem, wygładza, matuje, powoduje, że podkład gładko rozprowadza się po skórze, jednakże powoduje szybsze ścieranie się podkładu, czyli zupełnie odwrotnie do swojego zadania. Przy mojej wysuszonej skórze osiadł brzydko w każdym zakamarku :( Jako puder wykańczający również się nie sprawdził, ale w opisie jest zaznaczone, że może w tym celu być używany tylko przez osoby o bardzo jasnej karnacji. Ja mam średnią i po prostu nadał mojej twarzy efekt lekko niezdrowego wyglądu. Ale nie obniżam za to oceny, bo wyraźnie jest zaznaczone, że nie dla mnie takie stosowanie tego primera.

  • Matt & Smooth Powder czyli puder matująco- wygładzajacy.
Testowałam go zarówno w odcieniu Kiss of Sun jak i wersji Transparent, czyli przezroczystej, o białym zabarwieniu. O ile ta druga wersja zdecydowanie nie przypadła mi do gustu (z tego samego powodu, co primer zastosowany na podkład), o ile Kiss of Sun niebawem pojawi się u mnie w większej pojemności.
Ma bardzo miałką, delikatną i niesamowicie gładką proszkową konsystencję. Jest ogromnie leciutki, a jednocześnie nie pyli tak bardzo jak czysta krzemionka (oczywiście, wciąż trzeba uważać przy nakładaniu, bo jednak krzemionkę w składzie posiada, a ona jak wiadomo, bardzo lotna jest)
Zastosowany na podkład, daje wyraźny efekt zmatowienia, wygładzenia, ujednolicenia, delikatnego rozmycia. Jednym słowem - skóra wygląda wyraźnie lepiej. Trochę obawiałam się wersji kolorowej, bo w opakowaniu wygląda na dość ciemny pomarańczowawy odcień, ale okazało się, że moje obawy były zupełnie niepotrzebne, gdyż przy mojej skórze nie pozostawia żadnego koloru.

Reasumując - jeżeli zostanie wprowadzona formuła Cover de Luxe, to z pewnością skuszę się na dalsze testy. Również puder matujący zagości u mnie w większym pudełku. Te dwa produkty oceniam bardzo pozytywnie.
Z niecierpliwością czekam również na pojawienie się trzeciej, bardziej kremowej formuły, nad którą Sylwia obecnie pracuje.
Baza i formuła Natural Finish - nie dla mnie jednak..

Proszę pamiętać, że wszystkie opinie i spostrzeżenia są bardzo subiektywne. Oceniałam to, jak dane produkty spisują się na mojej skórze. Na innej - oceny mogą być zupełnie odmienne.
Zaznaczam również, iż wszystkie moje komentarze są szczere i zupełnie obiektywne, nie mające nic wspólnego z moimi osobistymi odczuciami co do samej firmy, jej właścicielki, czy też faktu, że próbki dostałam za darmo do testów :)

Dostałam informację od Sylwii, że we Wrocławiu w Rynku w drogerii są już dostępne pędzelki oraz puder Kiss of Sun i korektory do przetestowania. Więc osobom z Wrocławia i okolic możemy tylko pozazdrościć :D

4 komentarze:

  1. jeju, jak tego duuuuużo....

    Echh, poprzyglądam się jutro dokładnie :)
    A powiedz Kasiu, swatche były robione na jakim odcieniu skóry? Ciepłym, chłodnym?

    No i świetna robota, jak zwykle :) nie płakaj, że zdjęcia kiepskie, bo przy obecnej pogodzie NIKT nie zrobiłby ich lepiej, od Ciebie :D :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasiu, dziękuję za swatche :*
    Mam jedno pytanie - czy odcienie w formule kryjącej nazywają się tak samo, jak w formule Natural Finish? A jeżeli tak, to czy są różnice kolorystyczne między formułami (jak to jest np. w EDM)? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam te same odczucia co Ty jeśli chodzi o puder wykończeniowy. Skuszę się na duże opakowanie bo jest świetny! Mam odcień Kiss of sun - w opakowaniu pomarańczka na na buźce - rewelacja :)

    OdpowiedzUsuń
  4. czy mogłabys podac adres tej drogerii w Rynku? ;)

    OdpowiedzUsuń