poniedziałek, 8 marca 2010

LaurEss...

Mimo, iż podkłady LaurEssowe na mnie leżeć dobrze nie chcą, to nie skreśliłam tej marki całkowicie i jest wiele produktów, które mi odpowiadają.

Niedawno "rozmawiałam" z właścicielką tej marki (otrzymałam od nich mnóstwo błyszczyków do testów z prośbą o podzielenie się swatchami i opiniami), która napisała mi, że znalazła na moim blogu informację, iż nie jestem zbyt zadowolona z niektórych ich produktów, a że planuje zrobić małe porządki w swoich odcieniach, gdyż niektóre z nich powstały w chwili, gdy otwierała firmę, a od tego czasu wiele się nauczyła i czuje potrzebę zmian, to z chęcią zapozna się z wszelkimi sugestiami i życzeniami :) (w dowolnym tłumaczeniu i w dodatku z koszmarną stylistyką zdania:) )

Pozwolę sobie przytoczyć naszą rozmowę:


"Dear Cathy,

Thank you so much for sending us the link to your blog. Your lip swatches are wonderful!

I noticed on your previous comments about LaurEss, that you were not thrilled with our products. I am in the process of revamping and upgrading our eye and cheek colors and would very much appreciate your insight. I created many of our eye and cheek colors when we first opened and have learned so much since, then that I feel some of our less then stellar colors could use an upgrade. If you have a chance I would love to hear your thoughts on how we can improve our products. I know this is a lot to ask, so if you don’t have time I understand. But if you do get a chance, I would love to hear your thoughts.

Sincerely,

Lauren Sheahan"

Odpisałam, że nie jestem fanką ich podkładów, gdyż mimo najszczerszych chęci nie chcą po prostu dobrze na mnie wyglądać, a poza tym jeżeli chodzi o kolory do powiek, to raczej wolę żywsze odcienie, których u nich niestety mało. Jednakże, nie do końca jest prawdą, że nie lubię ich produktów. Organzę, cienie Storm i Stunning i kilka róży rozważam w większych opakowaniach :)

No i naskrobałam swoją listę życzeń, czyli:

- rozświetlacze dające efekt glow bez żadnych widocznych drobinek, brokatu, lecz zapewniające efekt lustra, lśniącej tafli.
- bronzery w chłodniejszych odcieniach, bez pomarańczowych tonów, a jednocześnie nie szare, przybrudzone i sine :)
- rozświetlacze pod łuk brwiowy, czyli coś w czym nie znalazłam jeszcze swojego HG- szukam idealnego połączenie odświeżającego i odmładzającego spojrzenie różu, odrobinki brzoskwini, kremu i z delikatną złotawą nutą :D A co, pomarzyć można :)
- no i oczywiście - Organza w wersji delikatnego bardzo jasnego bronzu

Dzisiaj dostałam odpowiedź:)


"Dear Catherine,

Thank you so much for your feedback. The translator I was using was not giving me a very clear picture of your preferences, so I am glad to hear you do like our products. We will be upgrading our City Lights collection, which is more vibrant and shimmery and bold then the Gem Lights. So hopefully we will have more of those bright colors you are looking for.

As for your “wish List” this is wonderful information! I will definitely add these ideas to my list of things to work on. I can’t tell you how helpful it is to hear your opinions and product wishes. We find we do not get a lot of specific feedback from our fans so this is wonderful in helping me focus on new ideas and product goals.

Sincerely,

Lauren Sheahan"

Fajnie, że są jeszcze firmy, które słuchają i którym zależy na usłyszeniu tego, o czym marzą klientki (wiadomo chyba, do kogo piję pisząc te słowa :) )

Jeżeli macie jakieś specjalne życzenia odnośnie produktów LaurEss- zapraszam do napisania. Z pewnością zostaną one przekazane Lauren :)

A, no i przypominam, że trwa promocja - cienie i róże - przecenione 50% !!!

Podkłady i pudry - wciąż 20% off :)

3 komentarze:

  1. Cathy, jak pisałam tamtą wiadomość u Pixie to tej notki jeszcze nie widziałam :D
    Naprawdę nie wiem co jest w tych opakowaniach takiego że one się tak wysypują? A może to chodzi a samą konsystencję podkładu? Nie mam pojęcia, w każdym razie szczerze odechciewa mi się ich używać jak za każdym razem muszę usilnie uważać żeby mi się wszystko nie rozsypało ;/
    Kurczę mam ochotę na Organzę ;( Nie próbowałam jej jeszcze

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja za to bardzo lubię formułę ethereal ;) Tylko kolor niedobrany jeszcze :D

    I czaję się na róż Lively ;)
    Is.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli chodzi o Lauress (moja ulubiona firma, obok Blusche, jeśli chodzi o podkłady:D) to bardzo irytujące są opakowania a dokładnie ogromne dziurki. Dzień w dzień muszę stukać w pudełko, żeby proszek wrócił na swoje miejsce, zdarzyło mi się wysypać - i to nie raz:/ Ale ich podkłady - elemental i tak uwielbiam:D

    OdpowiedzUsuń