wtorek, 16 marca 2010

Adorned with Grace Minerals - zakupy

Dostałam dzisiaj paczuszkę z Adorned with Grace Minerals.
Franchesca była tak miła, że dorzuciła mi kompletnie gratis jeden z pędzelków do przetestowania.
Zamówiłam dwie skromne próbki podkładów, próbkę różu i metalowy grzebień do rozczesywania rzęs.
O ile z próbkami podkładów na pierwszy rzut oka kompletnie nie trafiłam, o tyle metalowy grzebień natychmiast przetestowany wywołał u mnie dziki zachwyt :D



Zamówiłam próbki podkładu Kindness 3.0 oraz Faith 3.5. Dotarły zapakowane w foliowe woreczki, które dodatkowo były zabezpieczone (w bardzo staranny sposób) folią zgrzewaną na gorąco i osobno opakowane w bibułkę AwGM.



Obie wydają się być zbyt jasne - takie średnio żółte kurczaczki na poziomie mniej więcej Fawna z EDM (na oko, bo to nie mój odcień i nie porównywałam go jeszcze na skórze do tych dwóch próbek)




Zamówiłam również próbkę różu Tenderness - opisanego jako odcień "nude pink". Odcień sam w sobie bardzo ładny, delikatny, pastelowy, lekko połyskujący w świetle, tylko raczej więcej w nim tonów ciepłej rozbielonej brzoskwinki, łososia, odrobinki karmelu. I takie też tony widać na zdjęciu na stronie AwGM, a sugerowałam się raczej zdjęciem niż opisem, więc rozczarowana nie jestem. Tak czy inaczej - bardzo sympatyczny po testach na ręku. Daje subtelny efekt glow, drobinki widoczne jedynie pod pewnym kątem i niezbyt wielkie.



Jak już wcześniej wspominałam, dostałam również gratis pędzel
Ingenue Sleek Dual Fiber
Franchesca napisała mi w mailu, iż wysyła mi go, bym sobie przetestowała i oceniła go. Bardzo miły gest z jej strony :) Wiem,że wiele osób nie lubi tych małych fiberków, ale ja używam podobnych z Silk Naturals od dłuższego czasu do nakładania rozświetlacza, czasem różu, a nawet do maseczek, więc podejrzewam, że gdybym go nie dostała, to i tak sama bym go zakupiła niebawem. Tym bardziej się ucieszyłam z prezentu :)

Co do samego pędzla - miałam obawy po słowach Kasi, której ten sam pędzel po kilku praniach nadal farbuje i barwi na czarno. U mnie jednak, mimo iż wyprałam go od razy dwa razy (schnie bardzo szybko), nic takiego się nie stało. Fakt, zgubił kilka włosków zarówno przy jednym, jak i drugim praniu, ale mam nadzieję, że to już koniec. I niestety, zapach włosia - okropny (liczę, że zniknie po którymś wypraniu go). Pachnie w dziwny sposób - farba, rozpuszczalnik, coś chemicznego. W każdym bądź razie - niezbyt miło.
Rączka jest znacznie dłuższa niż w podobnym pędzlu z Silk Naturals, ale całkiem poręczna.
Więcej - po kilku dniach używania.

Metal Eyelash Comb (Foldable) - kiedy zauważyłam, że w EwGM dostępny jest metalowy grzebyk do rzęs, właściwie bez dłuższego namysłu go zakupiłam. Od jakiegoś czasu szukałam takiego grzebyka, a że Coastal Scents napisało mi, że w chwili obecnej nie planują powrotu metalowej wersji, to zaczęłam szukać innego miejsca, gdzie mogę go nabyć. Wszędzie jednak albo wysyłka była dość droga, albo cena samego grzebyka niezbyt zachęcająca. Ten z AwGM kosztuje 6,69$ (czyli ok. 20 zł) i naprawdę szczerze jestem z niego zadowolona.



Grzebyk zapakowany jest w plastikowe etui (niezbyt wyszukane, ale nie chcę płacić za etui, więc nie narzekam). Po rozłożeniu widzimy dość cienkie i w miarę ostro zakończone igły (obawiałam się, że będą zbyt grube i tępe), które bardzo łatwo i gładko wchodzą w posklejane rzęsy, rozdzielając je natychmiast bez szarpania i ciągnięcia.
Zdecydowanie nie żałuję tego zakupu :)

Dopisano 18 marca:
jednak muszę zabrać mu jedną gwiazdkę :( Rozczesuje rzęsy bardzo dobrze, jest poręczny, świetnie się go używa, ale ma jeden minus - przy rozczesywaniu rzęs z mojego pogrubiającego tuszu robi się tusz wydłużający :( Mam wrażenie, że grzebyk zbiera tusz z rzęs i cały efekt pogrubienia gdzieś znika. Dla osób lubiących lekko podkreślone rzęsy podejrzewam, że może to być zaletą, ale ja osobiście nie po to kupuję tusze mega pogrubiające, by moje cienkie z natury rzęsy nadal pozostawały tak mizerne...

Dostałam również gratis małą gąbeczkę (powder puff). I już wiem, że zakupię kilka podobnych. Gąbeczki są sprzedawane w zestawach po 5 sztuk i kosztują zaledwie 3,49$.
To naprawdę idealne rozwiązanie chroniące zawartość pudełka z podkładem przed rozsypywaniem się. Gąbeczka jest dość mała, ale pasuje idealnie np. do pudełka z podkładem Lucy Minerals, Lumiere czy EGM. Mogłaby być ciut bardziej "puchata", co jeszcze lepiej wypełniłoby pustą przestrzeń między sitkiem a wieczkiem pudełka, ale te też całkiem nieźle spełniają swoją rolę. Na pewno wyglądają znacznie estetyczniej niż waciki pakowane w to miejsce :)

Na zdjęciu - gąbeczka włożona do pudełka z podkładem Lucy Minerals


11 komentarzy:

  1. trzeba to cudo metalowe WI sprawić, żeby igłą sobie rzęs nie rozdzielała :D
    brrr...

    OdpowiedzUsuń
  2. a wiesz, że gdy składałam zamówienie na grzebień, to w głowie miałam obraz WI manewrującej szpilką przy oku? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha! Ja też pomyślałam o WI z agrafką, kiedy tylko Kasia mi pokazala ten grzebień. mnie nawet o przeraża... Takie ostre cóś... przy samym oku... ;O

    Zastanawiam się, czy Kindness 3.0 nie jest podobne do Soft Butter Peach? Bo na tej stronie, na której jest porównanie kolorów AwGM z EDM napisano, że SPB odpowiada Kindness 2.0, ale takowego numeru Kindness w ogóle nie ma na stronie AwG...

    Plura

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasiu, ten grzebień tylko tak strasznie wygląda :) Jest naprawdę całkiem sympatyczny i mimo iż dość ostry, to myślę, że dużo trudniej sobie nim zrobić krzywdę niż agrafką. A rozczesuje bardzo dobrze (wiem, co mówię, bo mam dzisiaj na sobie paskudny tusz MF, który mi skleja rzęsy :( )

    Kindness 3.0 raczej nie jest podobny do SBP, przynajmniej wydaje się być bardziej żółtawy i chyba jaśniejszy (ale zbyt ciemno jest, by wyciągać próbkę SBP i porównywać :( )

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do zapachu pędzla polecam dobrze go wyprać w pachnącym szamponie a później nałożyć na ok godzinę ładnie pachnącą odżywkę do włosów-tak sobie dałam radę ze smrodem pędzla Essence(dostałam gratis do zakupów) i tak nie nadaje się do użytku,ale chociaż nie śmierdzi:)

    OdpowiedzUsuń
  6. zazdroszczę grzebyczka :) Bardzo cięzko dostać taki metalowy, wciaż napotykam plastikowe, kompletnie nieporęczne / kilianna

    OdpowiedzUsuń
  7. Cathy, trafiłam do Ciebie z Femineusa i przepadłam... A kiedy językoznawcy brakuje słów, żeby wyrazić, co czuje, to znaczy, że jest nieźle ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. świetnie wygląda ten grzebyczek :) dopiero weszłam na bloga, i widzę, że zamówienie masz już zamknięte. Może to nawet lepiej :D poczekam aż Ty i Dziewczyny postestujecie wtedy może skuszę się i ja :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy (pisać nick, cokolwiek...bo później tak dziwnie się zwracać muszę bezosobowo) - no ja swoje pędzle raz na jakiś czas odżywką traktuję. Ale ten z Adorned na szczęście sam z siebie przestał rozsiewać niemiłą woń :)
    :*

    Kilianna - ja właśnie tymi plastikowymi do tej pory nie nauczyłam się posługiwać :D Stąd też moje poszukiwania "grzebyczka dla opornych" :) I ten z AwGM się sprawdza przy rozczesywaniu rzęs świetnie, ale niestety - zamienia mi tusz pogrubiający w wydłużający :(

    KNIŻKA - dziękuję Ci bardzo i cieszę się ogromnie, że tu zajrzałaś. Mam nadzieję, że nie raz jeszcze Cię tu spotkam :* Choć przyznaję, iż obecność językoznawcy na moim blogu działa lekko stresująco i lada moment pewnie zacznę w związku z tym robić najbardziej oryginalne błędy, jakie tylko można sobie wyobrazić :D

    Goldika - idziesz na łatwiznę dziewczyno ! :P A gdzie chęć odkrywania nowych obszarów w mineralnym świecie i przecierania szlaków, hę? :>
    Nooo dobra, moje skłonności do testowania wszystkiego, co jeszcze nie zostało opisane wystarczą na nas dwie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie kokietuj potencjalnymi błędami, Cathy... Masz znakomite pióro!

    OdpowiedzUsuń
  11. Cathy, właśnie tak pomyślalam, że zapewnie taki grzebyczek niweluje działanie pogrubiające. No, ale wydłużające też jest wskazane :)/ kilianna

    OdpowiedzUsuń